KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
- Talentu nie mam, ale jestem muzyczką. - uśmiechnęłam się unosząc wzrok ku niebu - A ty? Zapewne muzyczka, jak większość dziewczyn w tym i ja - zwróciłam wzrok na Abigail.
kc! ♥
Offline
Travis usiadł na ośnieżonym kawałku ziemi.
Wpatrywał się w horyzont, tym przygnębionym, smutnym wzrokiem.
Dawno nie widział Jev.
Co się z nią działo? Była szczęśliwa?
Offline
Jev wyszła ze szkoły, żeby powdychać sobie świeżego powietrza, bo czemu nie. Koniec stycznia, śnieg się topi, zajebiście, prawda?
- I feel so, so much sad...
Offline
-Jev? -Travis spojrzał w jej kierunku. Otworzył szeroko zmęczone, mętne oczy.
Wstał i podszedł do niej.
-Boże, Jev...
Offline
Odwróciła powoli głowę i spojrzała na niego. Gdyby nasze postacie mogły mieć magiczne moce, to Jev z pewnością miałaby taką, która mogłaby sprawiać, że jej wzrok zabija, bo teraz miała mniej-więcej właśnie taki. - Czego, kurwa? - syknęła.
Ostatnio edytowany przez Jevenetta Effvené (2014-02-14 17:51:03)
- I feel so, so much sad...
Offline
Travis uniósł brew.
Naćpała się? Za dużo wypiła? Ma problemy psychiczne?
Nigdy się tak do niego nie odezwała!
-Możemy porozmawiać? -Musnął ręką jej palce.
Offline
Uniosła brwi, a w jej oczach wymalowało się coś w stylu "że o czym ty do mnie mówisz?". - Słaby żart, dwa na dziesięć. - odparła ze złością w głosie. Że niby on śmiał prosić ją o rozmowę? Ma z nim normalnie rozmawiać? Pff, pfff, cham.
- I feel so, so much sad...
Offline
-Co ty bierzesz? -Zmarszczył czoło, zdezorientowany.
-Jev... Kocham cię. Cholera. -Patrzył jej natarczywie w oczy. Chwycił jej ręce.
-Tylko ciebie. Od zawsze, przecież o tym wiesz. A to, że jestem kompletnym chujem to już inna sprawa. -Wyjęczał, gotów paść przed nią na kolana.
Offline
Westchnęła tylko ciężko, dalej mając w oczach złość i coś w rodzaju "ja jebię, jaki ty żałosny". Jednakże niczego nie powiedziała, coś ją hamowało. A może po prostu zbiera się w duchu do tego, żeby go zlać?
- I feel so, so much sad...
Offline
A Travis wziął to za zachętę.
-Ja się zmienię. Tylko mi pomóż, Jev... -Wyszeptał cicho, pochylił się i musnął wargami jej usta.
Zamknął oczy, przekrzywiając głowę na bok.
Boże, jakie ona ma usta!, pomyślał z zachwytem, przyciskając jej wargi do swoich.
Offline
Heather przechodziła się akurat nieopodal, lalala. Miała na sobie beżowy płaszczyk i w tym samym kolorze kozaczki przed kolano, a do tego ciemne spodnie i szal, który zakrywał jej całą szyję. Co prawda nie była piosenkarką, ale musiała dbać o swój głos. Chociaż... co ją to obchodziło? Właśnie zauważyła Jeventtę, jak całowała się z jakimś chłopakiem. Dziewczyna, niewiele myśląc, wybuchnęła głośnym śmiechem, zginając się w brzuch i łapiąc za brzuch. - Nie wierzę! - krzyknęła, śmiejąc się wciąż głośno. Chyba coś wciągała, to bardzo możliwe. Albo piła, whatever.
I love you more than everything, you know? It's not 'just sex'. I fucking love you.
Offline
Na chwilę przestała myśleć, ale niestety dla Travisa nie było to spowodowane tym, że się jej podobało. Hehe. Odskoczyła od chłopaka. - CO TY SOBIE, KURWA, WYOBRAŻASZ?! - wrzasnęła. I walnęła go z całej siły w twarz. Nie, nie z liścia. Pięścią. Tag.
No nie puadż, Piotreg, postaram się go oszczędzić... chyba.
- I feel so, so much sad...
Offline
-Kurwa! -Wycharczał, pochylając się. Splunął na ziemię krwią i przejechał po zębach językiem.
Są wszystkie, uff.
-Co ci odjebało?! -Dotknął policzka. Chyba coś mu zrobiła z kością, bo ledwo poruszał szczęką.
Offline
Ups, no to już mniej zabawne. Heather podbiegła do Jev i chłopaka, po czym spojrzała na jego twarz. Spojrzała na krew, którą wypluł przed chwilą Travis. - Wszystko w porządku? Pomóc Ci jakoś? - spytała, o dziwo, z troską w głosie. Na Jevenettę nawet nie spojrzała. Nawet Heather uznała, że to już za dużo. O wiele.
I love you more than everything, you know? It's not 'just sex'. I fucking love you.
Offline
Travis spojrzał na Heather.
-Dzięki, ale chyba muszę iść do pielęgniarki. Chyba mam złamaną kość. -Jego twarz wykrzywiła się w bólu.
Przyjrzał się Jev. Czyli naprawdę to koniec?
Offline