KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
Idealne miejsce do porannego joggingu czy wieczornego spaceru. Miejsce wygląda bardzo pokaźnie po zachodzie słońca, kiedy latarnie rozświetlają każdą alejkę. Co pewien odcinek można również przysiąść na ławce. Bardzo przydatne, kiedy chcemy odpocząć lub po prostu posiedzieć, wpatrując się w przechodzących ludzi.
Offline
Vivianne męcząc się pod dachem Canavan postanowiła, że pójdzie na spacer. Wybrała sobie do spacerowania alejki, bo wydały się idealne do chodzenia i przemyślenia różnych wydarzeń. Te zdania są trochę bez sensu, ale dobra, ćś.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
Jeremy zauważając Vivianne podbiegł do niej, tym razem nie od tyłu(to dziwnie brzmi kurwa), bo znowu "prawie dostałaby zawału".
- Hej. - odparł ze swoim słit uśmiechem.
Offline
Spojrzała na Jeremy'ego, uśmiechając się w jego stronę.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - Uniosła jedną brew.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
- Męska intuicja.. Tak, to też dziwnie brzmi.. Albo tak tylko mi się zdaje. - zaśmiał sie. - A może Cię śledzę? - zażartował.
Ostatnio edytowany przez Jeremy Forbes (2014-01-22 17:54:02)
Offline
- Nie wydaje mi się, bym była aż tak interesująca, żebyś mnie śledził. - Wzruszyła ramionami, przygryzając wargę. Odwróciła wzrok.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
- Dla mnie jesteś. - szepnął jej do ucha.
Offline
Spojrzała na niego. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Z zimna i z... sama nie wiedziała jak to nazwać.
Wyciągnęła rękę i chwyciła jego dłoń, splatając powoli ich palce.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
- Wracamy do szkoły czy dalej chodzimy w kółko? - uniósł brew.
Offline
Zatrzymała się i spojrzała mu w oczy.
- A co zamierzasz robić w szkole? - Również uniosła brew, uśmiechając się czule do Jeremy'ego.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
- Nie wiem. Możemy iść do pokoju(to znowu kurwa dziwnie brzmi), na stołówkę, napić się czegoś ciepłego... Albo zostać tu. W sumie chyba ważne, że razem. - wzruszył ramionami. W sumie sam nie miał lepszego pomysłu, ale rozmowa dalej się toczyła.. Jakoś, ale toczyła.
Offline
Podeszła bliżej do chłopaka i bez słowa przytuliła się do niego. Miała na to straszną ochotę od pewnego czasu.
- Mogę Ci coś powiedzieć? - spytała szeptem.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
Skrzywił się lekko. O co jej chodzi?
Nie, że miał coś przeciwko Vivianne i jej pomysłom.
- No.. Jasne. - odrzekł dość niepewnie.
Offline
- Hm... - Zawahała się przez chwilę, spoglądając mu w oczy. - Kocham Cię.
Powiedziała to. Odważny krok. A teraz niech się dzieje to, co ma się dziać.
- Are you okay? - Oh, yes, I am... Don't worry.
Offline
- J-ja Ciebie t-eż. - zarumienił się. - I wczorajsza sytuacja miała być dowodem? - przypomniał jej o pocałunku.
Offline