
KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
Southlie Effvené
Nikt nie spodziewał się, że kawa może smakować aż tak dobrze! Przytulny wystrój wnętrza, ciekawe menu... kawiarnia jak znalazł.

I think this is the end. But now - for real. No more looking back.
Shit, this will be really, really fucking hard.
Offline
Josephine Doe
Otworzyłam drzwi do kawiarni i weszłam jako pierwsza, zasiadając przy stoliku na samym końcu, tuż koło okna. Spojrzałam na menu, czytając wszystko dokładnie.

kc! ♥
Offline

Wszedł za dziewczyną, po czym ustawil koło stolika jej zakupy. Usiadł na wolnym krześle i spojrzał na nią uważnie, bez słowa.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
Nadal wpatrzona w menu, nie unosząc głowy spytałam
- I jak? Co bierzesz? - przejechałam palcem po napojach na kartce.

kc! ♥
Offline

- Caffè latte - powiedział, akcentując zabawnie nazwę kawy. Uśmiechnął się, nawet nie patrząc w menu. - A Ty?

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
Zaśmiałam się odkładając rzecz - Hm, chyba latte macchiato. - zastanowiłam się po czym z kieszeni spodni wyjęłam pieniądze, dokładnie przeliczając sumę.

kc! ♥
Offline

Uśmiechnął się i wstał od stolika. Podszedł do lady, gdzie zamówił obie kawy. Po trzech minutach wrócił do stolika z tacką, na której znajdowały się również herbatniki. Postawił tackę z zawartością na stoliku, po czym usiadł na swoim miejscu. - Smacznego - powiedział, sięgając jednego herbatnika.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
- Dzięki. - uśmiechnęłam się biorąc swoją kawę i ulewając górną warstwę na bluzkę - Jakżeby inaczej? - mruknęłam oglądając plamę.

kc! ♥
Offline

Roześmiał się, sięgając serwetki. Podał jej do dłoni. Ech, wytarłby sam, no ale... nie wypada.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
Odgarnęłam włosy wycierając mokre miejsce pod dekoltem - Przeszkadza ci to, czy coś? - stolik był niezbyt widoczny, tym samym to miejsce, sooł.

kc! ♥
Offline

- Ale co? - Zmarszczył brwi, niezbyt rozumiejąc pytanie.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
Uniosłam wzrok - Nie, nic. - wyrzuciłam serwetki do kosza. Cała się lepiłam, eh.

kc! ♥
Offline

Mimowolnie spojrzał na miejsce, w którym wylała na siebie kawę. Westchnął.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline
Josephine Doe
Spojrzałam na kawę. Przybliżyłam się do niej i upiłam trochę, by ponownie nic nie rozlać. Wyprostowałam się.
- I co u Ciebie? Tak... ogółem.

kc! ♥
Offline

- Nic ciekawego. - Wzruszył ramionami, maczając herbatnika w kawie. Tak pro smacznie. - A u Ciebie? - Rozmowa zaczynała się robić niezręczna, eh.

Gonna be your one only one only one only wild child.
Offline