KOCHAMY WAS BARDZO, CANAVAN FOREVER ;'(((
Podniósł się z kanapy, nawet nie zajmując się poprawieniem krawata. Chwycił rękę Heather, uśmiechając się do niej promiennie.
Girl, you don't have to tell me: "You're so sexy!". I know it.
Offline
Wciąż się śmiejąc podniósł się ledwo z podłogi, po czym usiadł na jednym z krzeseł przy barze. Zamówił sobie kolejną szklankę piwa.
I'm perfect, you're not.
Offline
Ścisnęła mocniej jego dłoń, po czym wyszła razem z nim z pubu. Odwróciła się w jego kierunku, czekając, aż teraz on coś zrobi.
I love you more than everything, you know? It's not 'just sex'. I fucking love you.
Offline
*Załóżmy, że jest koniec roku.*
Z racji, że Heldia obecne ferie spędzała w Londynie, a większość uczniów wyjechała do swoich rodzinnych stron, postanowiła się nieco rozerwać samotnie, więc wybrała się do pubu. Niedługo koniec roku, więc trzeba to w jakiś sposób oblać, a jak! Podeszła do barmana i zajmując miejsce przy barze, zamówiła drinka. Najwidoczniej wyglądała na starszą niż jest, bo nikt na nią szczególnie nie zwrócił uwagi i na to, że nie jest pełnoletnia. Chociaż, pewnie mało kogo to interesowało. Obserwowała bawiących się ludzi, przy okazji starając się ignorować obściskujące się parki i upitych facetów. Ciekawe jak szybko ona straci przytomność. Zamówiła kolejnego drinka, trzeciego, czwartego... w między czasie poznała kilka osób, których imion już nie pamięta, a obecnie siedziała, podpierając się na łokciu i czekając na jakieś towarzystwo.
Offline
Wiadomo, że Joe nie dotrzymała do jakiejś 12 i już przed południem trzasnęła sobie piwo! Ej, no a jak, trzeba upić się w ostatni dzień tego głupiego roku. Ogólnie to później już nic nie piła, oprócz herbaty z wódką (ostatnio jej ulubione połączenie - dla jasności), ale nie róbmy już z niej takiej alkoholiczki, bo ona pije tylko okazyjnie! Na pewno. Chcąc uczcić Nowy Rok zgarnęła w końcu swoje dupsko z pokoju, który wynajęła w hotelu za namową przyjaciela, a przy okazji zdzieliła jednego kolesia z obsługi za te wszystkie karteczki dołączone do jej obiadów czy innych posiłków jakie tam zamawiała. W sumie to nie wie czemu to zrobiła, ale to było fajne! I jeszcze miała na sobie z jakieś kilo pierścionków - a mina kolesia bezcenna! Spacerowała po ulicach nie wiedząc co ze sobą zrobić, kiedy natrafiła na tłok ludzi. Stali oni pod - jak się okazało - pubem, pijąc do nieprzytomności, no bo już 23 była! Wepchała się do baru i zasiadła koło rudowłosej dziewczyny. - Tequila, Whiskey... co pan da to wezmę. - powiedziała do barmana, który tylko czekał aby przyjąć jakieś zamówienie. Pewnie biedak samotny był, bo pracować w sylwka musi. No nic, tylko współczuć! Ale z drugiej strony mógł sobie podkradać alkohol ile tylko chciał, więc chyba jednak tak źle nie jest! Odwróciwszy się na stołku dostrzegła znajomą twarz. Chwila, czy to nie dziewczyna z jej szkoły? - Hejka! - starała się przekrzyczeć stado rozwydrzonych ludzi z nagłą pewnością siebie. Miała nadzieję, że kobieta skojarzy Joe, bo ta wolałaby się upijać z nią niżeliby tłumaczyć kim jest. Przynajmniej znalazła jakieś towarzystwo i to się liczy, prawda? Lepiej z kimś niż samemu! I w dodatku wiedziała, że ona raczej seryjnym mordercą nie jest i nie dostanie zaraz kulką w łeb, hehe.
kc! ♥
Offline
/chwale sie sygna /
If your heart was really broken, you'd be dead. So shut the fuck up.
Offline
Heldia zacisnęła usta, zamrugała kilkukrotnie i przyjrzała się blondynce. Skądś ją kojarzyła. Istotnie, nie była to osoba poznana dzisiejszego dnia lub kilka dni wcześniej. Nie, w obecnym stanie nie za bardzo kojarzyła tak mało istotne zdarzenia. Jak jej tam? Sou? Wytężyła wzrok i ponownie zmierzyła wzrokiem blondynkę. To nie Southlie, zdecydowanie. Jak jej tam, Joo... Joe? Josephine, tak, tak. Interesująca osóbka. Zawsze taka pozytywna, uśmiechnięta, czasem przesadzi z alkoholem, ale to przecież nie problem. Niby przyjaźni się z Catherine, ale mimo wszystko ona jest w porządku. Można z nią w normalnie porozmawiać, zabawić się. Brr... Cath, ciekawe gdzie się ona teraz podziewa.
- Heeej - przywitała się, posyłając jej nienaturalny uśmiech. W tym przypadku określenie uśmiechu "od ucha do ucha", było jak najbardziej trafne. - Co cię tu sprowadza? Ferie udane? - mrugnęła w jej stronę i pociągnęła łyk trunku.
Ostatnio edytowany przez Heldia Blue (2015-01-01 01:36:01)
Offline